- Author:
Karolina Kostyra
- E-mail:
gilbertalbertyna@gmail.com
- Institution:
Uniwersytet Śląski w Katowicach
- ORCID:
https://orcid.org/0000-0002-4983-9195
- Year of publication:
2019
- Source:
Show
- Pages:
69-85
- DOI Address:
https://doi.org/10.15804/kie.2019.03.05
- PDF:
kie/125/kie12505.pdf
Artykuł omawia kondycję polskiego filmu o dorastaniu/filmu inicjacyjnego (coming of movie), który w refleksji rodzimego filmoznawstwa był na ogół rozpoznany jako film dla młodzieży lub film dla dzieci i młodzieży. Autorka na licznych przykładach wskazuje, że zaistnienie filmu o dorastaniu jako autonomicznego, pełnoprawnego gatunku w historii filmu polskiego spotykało się z trudnościami. Proces dorastania portretowany był najczęściej albo w postaci adaptacji literatury młodzieżowej, albo wpisany w wielką historię, co w obu przypadkach stanowiło barierę dla przekonującego przedstawienia historii inicjacyjnych. W zakończeniu artykuł omawia mniejszościowy nurt w historii filmu polskiego, w ramach którego reżyserzy, tacy jak Janusz Nasfeter czy Stanisław Jędryka, chętniej niż inni filmowcy oddawali głos dorastającym bohaterom z ich problemami. Odnotowane zostają także nowe drogi polskiego kina inicjacyjnego, którego twórcy odcinają się od tradycji i proponują, by na proces dorastania spojrzeć jako na zjawisko interesujące samo w sobie, które nie musi być dłużej podporządkowywane „poważnym” tematom ze świata dorosłych.
- Author:
Magdalena Urbańska
- E-mail:
urbanska.magda@wp.pl
- Institution:
Uniwersytet Jagielloński w Krakowie
- ORCID:
https://orcid.org/0000-0003-2961-1676
- Year of publication:
2019
- Source:
Show
- Pages:
97-111
- DOI Address:
https://doi.org/10.15804/kie.2019.03.07
- PDF:
kie/125/kie12507.pdf
W ostatnich latach filmowcy średniego pokolenia chętnie pokazywali przemoc poprzez jej ujęcie gatunkowe: czy to w thrillerach (filmach o seryjnych zabójcach), czy filmach kryminalnych. Najmłodsze pokolenie filmowe - urodzone w latach osiemdziesiątych - spogląda na ten motyw z zupełnie innej perspektywy. Młodzi twórcy unikają konwencji gatunkowych, przełamując - estetycznie i fabularnie - dotychczas dominujący w rodzimej kinematografii obraz przemocy i stawiając przed nim nowe zadania. W artykule przyglądam się sposobom obrazowania śmierci w najmłodszym kinie, z zaznaczeniem filmowych i społecznych kontekstów oraz analizą ich funkcji. Przedstawiam reprezentacje zabijania w ramach trzech strategii: heroicznej atrakcyjności, arthouse’owej dosadności i generacyjnej diagnozy. Heroiczną atrakcyjność opisuję na przykładzie dwóch filmów o powstaniu warszawskim - Miasto 44 (2014, J. Komasa) oraz Baczyński (2013, K. Piwowarski) - w których estetyzowana śmierć zostaje pokazana jako najwyższy model poświęcenia dla ojczyzny, a jednocześnie pełni rolę atrakcji. Na antypodach takiego obrazu figuruje strategia kina artystycznego, w której zabójstwo ukazane jest jako bezsensowny akt przemocy. Analizy tego motywu, estetycznie wzorowanego na konwencjach zachodniego kina arthouse’owego, dokonuję na przykładzie Placu zabaw (2016, B.M. Kowalski) i Hardkor disko (2014, K. Skonieczny). Za pośrednictwem trzeciego sposobu pokazywania zabijania - występującego w: Obietnicy (2014, A. Kazejak), Reakcji łańcuchowej (2017, J. Pączek) i Bejbi Blues (2012, K. Rosłaniec) - twórcy próbują rysować obyczajowy i psychologiczny portret danej generacji. W artykule szczegółowo analizuję powyższe strategie ukazywania śmierci i reprezentacje obrazów przemocy w najnowszej kinematografii, aby ukazać je jako odmienne na tle dotychczasowych tradycji kina polskiego.
- Author:
Piotr Zwierzchowski
- E-mail:
piotr.zwierzchowski@ukw.edu.pl
- Institution:
Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
- ORCID:
https://orcid.org/0000-0002-1770-777X
- Year of publication:
2019
- Source:
Show
- Pages:
112-123
- DOI Address:
https://doi.org/10.15804/kie.2019.03.08
- PDF:
kie/125/kie12508.pdf
W niniejszym tekście porównuję kilka filmów z lat 60. oraz przełomu pierwszej i drugiej dekady XXI wieku: Jak być kochaną (1962) Wojciecha Jerzego Hasa i Joannę (2010) Feliksa Falka, Echa (1964) Stanisława Różewicza i Kreta (2010) Rafaela Lewandowskiego oraz Na melinę (1965) Różewicza i Obławę (2012) Marcina Krzyształowicza. Filmy te równie wiele dzieli, jak łączy. Niemniej jednak podobieństwa wydają się zbyt istotne, by przejść obok nich obojętnie. Nie tyle wojna czy lustracja są ich tematem, ile ludzie postawieni w niecodziennej sytuacji, ich wybory, postawy, dylematy, ale i miłości. W każdym razie w żadnym z nich wojna nie jest powodem do dumy czy chwały, niezależnie od tego, czy kończy się zwycięstwem, czy staje się przyczyną heroicznych zmagań i cierpień. Mimo upływu lat i różnych kontekstów dostrzegam w nich te same problemy, postawy, dyskurs wartości, rozwiązania ideowe i dramaturgiczne, ale też odrębność wobec dominujących wizerunków pamięci, przeszłości i wojny. Dzięki temu mogę zadać pytanie o status relacji między dawnym i nowym polskim kinem, skupić się na sensie pewnych prawidłowości bądź znaczeniu powtórzeń. Wszystkie te filmy łączy nieoczywistość, brak wiary w jednoznaczne odpowiedzi, używając pewnego uogólnienia - przełamanie stereotypów funkcjonujących w polskim myśleniu o przeszłości, pamięci i wojnie. Powrót do tych samych tematów, sposobów ujęcia, wątpliwości, porządku aksjologicznego nie oznacza prostej kontynuacji czy nawiązań, mających podkreślić odwołanie do klasyki polskiego kina. Nowe filmy stanowią raczej dowód na to, że kolejni twórcy poszukują odpowiedzi na uniwersalne pytania. Nie pozwalają kulturze zamknąć się w gotowych schematach.